- Hej, hej, HEJ! Ale nie za skrzydło, ty nieopierzony pisklaku, układałem te pióra cały ranek! One nie rosną na drzewach, wiesz? O lotki trzeba dbać...! - skrzeczał do siebie Zagarus, to podskakując, to znów przelatując kawałek, aby nadążyć za odchodzącą Yuki.